PARAFIA pw. TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ w Mielcu

List Bpa Tarnowskiego na Wielki Post

Kategorie

 

LIST PASTERSKI BISKUPA TARNOWSKIEGO NA WIELKI POST 2015

Sumienie drogą nawrócenia

Umiłowani Diecezjanie!

„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Echo tych słów wypowiedzianych po raz pierwszy 2000 lat temu w Galilei na początku publicznej działalności P. Jezusa i powtórzonych blisko 1050 lat temu na ziemi Polan, dociera dziś do nas, na progu Wielkiego Postu. Ich treścią żyje w tym roku duszpasterskim, cały Kościół w Polsce, a nasza Diecezja doświadcza obfitych owoców nawrócenia, będących skutkiem trwającej od dwóch lat peregrynacji Obrazu Pana Jezusa Miłosiernego.

1. Czym jest nawrócenie?

Zasadniczą treścią nawrócenia jest, przede wszystkim, odwrócenie się od grzechu, zerwanie z nim, oraz zdecydowane postanowie­nie, by do niego już nie powracać i za niego wynagradzać. Od­wrócenie się od grzechu, to pierwszy istotny wymiar procesu nawrócenia.

Drugim elementem procesu nawrócenia jest religijne zwrócenie się do Boga, opowiedzenie się za Chrystusem, pójście za Nim w pełnej gotowości naśladowania Go i przylgnięcia do Niego całym swoim życiem.

W przypowieści o synu marnotrawnym św. Łukasz dobitnie ukazał, że w procesie nawrócenia jest najpierw odwrócenie się od zła, a następnie powrót do domu dobrego Ojca „bogatego w miłosierdzie" (por. Łk 15, 18; Ef 2, 4).

Zarówno początek jak i cały proces duchowej przemiany dokonuje się pod wpływem, nieraz bardzo delikatnego, działania łaski Bożej. Ale w procesie nawrócenia konieczny jest także osobisty wysiłek człowieka i jego współdziałanie ze zbawczym dziełem Chrystusa. Syn marnotrawny pod wpływem łaski Bożej „wszedł w siebie i zastanowił się", postanawiając powrócić do domu swego Ojca.

2. Sumienie przestrzenią nawrócenia

Siostry i Bracia! Nie jest możliwe nawrócenie, bez wcześniejszego „wejścia w siebie” i rozeznania w sobie tego, co dobre i tego co złe. To rozeznanie nazywa się powszechnie sumieniem.

Prawdę o sumieniu przypomniał i opisał Sobór Watykański II w słowach: „Sumienie jest najskrytszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, w nim pozostaje on sam z Bogiem, którego głos rozbrzmiewa w jego wnętrzu". Ten głos zaświadcza, co jest dobre, a co złe, „wzywa zawsze do miłowania i czynienia dobra oraz unikania zła”, mówi człowiekowi: „czyń to, tamtego unikaj” (por. KDK 16).

Człowiek jest w stanie pokonać w sobie zło pod jednym warunkiem, że zdobędzie się na pokorne wyznanie: „Uznaję mój grzech" (Ps 50, 5). Nie tylko „poznaję" lecz „uznaję". Brak uznania grzechu jest największym dramatem człowieka, zasługującym na Izajaszowe, wstrząsające „Biada". „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem" (Iz 5, 20).

Liturgia Kościoła kieruje do nas rozmaite wezwania. Fundamentalne znaczenie posiada wezwanie na początku Mszy św.: „Uznajmy przed Bogiem, że jesteśmy grzeszni”. Tylko ten może godnie uczestniczyć w wielkich tajemnicach Boga, Kościoła i zbawienia, kto uzna swój grzech. Kto tego nie uczyni pozbawia się prawa uczestnictwa w świętych Tajemnicach naszego zbawienia!  Pod tym względem był bardzo stanowczy i jednoznaczny św. Ambroży. Dopóki cesarz Teodozjusz Wielki nie chciał uznać i odpokutować za zbrodnię dokonaną na 7000 niewinnych ludziach, z polecenia biskupa Ambrożego, nie miał wstępu do świątyni.

3. Potrzeba formacji naszych sumień

Umiłowani! Sumienie jest rzeczywistością religijną, mającą swoje źródło w Bogu. „W głębi sumienia człowiek jedynie odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada". To odkrycie może być błędne, ponieważ umysł człowieka na skutek skażenia grzechem pierworodnym jest narażony na błędy. Dlatego sumienie potrzebuje kierownictwa, aby nie zeszło na bezdroża.

Jak bardzo sumienie ludzkie potrzebuje formacji świadczy fakt, że bardzo często poszczególne sektory naszego życia mają własne, ustanowione przez kogoś zasady postępowania. Bardzo często przynależność np. do jakiejś korporacji, nie wiąże się wyłącznie z określoną pracą, ale również z przyjęciem pewnego etosu, który zwykle nie jest - w całości lub części - zgodny z etosem chrześcijańskim. Szereg wyborów dokonywanych w ramach zaangażowania zawodowego odwołuje się jedynie do rachunku ekonomicznego, a nie do rachunku sumienia. Zysk i jego maksymalizacja są traktowane w wielu przedsiębiorstwach jako jedyny wyznacznik wartości pracy i pracownika.

Zasady moralne przyjmowane w życiu osobistym i rodzinnym różnią się zasadniczo od zasad przyjmowanych w pracy zawodowej czy w przestrzeni społeczno-politycznej. Powoduje to swoistą schizofrenię moralną, objawiającą się uznawaniem równocześnie wielu etyk, których pogodzenie jest niemożliwe. Ludzie, którzy uznają się za wierzących, w niektórych obszarach życia opierają się na niechrześcijańskich lub wprost antychrześcijańskich zasadach moralnych lub są do ich przyjęcia nakłaniani! Dzieje się tak, gdy ręce, które mają leczyć zmusza się do zabijania, gdy odmawia się prawa do sprzeciwu sumienia, gdy poprawność ewangeliczną zastępuje się poprawnością polityczną w parlamencie, w mediach, w osobistych wyborach moralnych!

Kierownictwo sumień ludzkich Bóg powierzył Kościołowi a zwłaszcza Jego Urzędowi Nauczycielskiemu. Bóg chce wychowywać sumienia ludzkie poprzez Kościół, aby nie były fałszywe, lecz prawdziwe.

Jakże nadal aktualne są w tym względzie słowa św. Jana Pawła II skierowane do nas Polaków w Skoczowie (22 maja 1995): „Wiek XX był okresem szczególnych gwałtów zadawanych ludzkim sumieniom. W imię totalitarnych ideologii miliony ludzi zmuszano do działań niezgodnych z ich najgłębszymi przekonaniami…. Pamiętamy ten okres zniewalania sumień, okres pogardy dla godności człowieka, cierpień tylu niewinnych ludzi, którzy własnym przekonaniom postanowili być wierni. Pamiętamy, jak doniosłą rolę odegrał w tamtych trudnych czasach Kościół jako obrońca praw sumienia - i to nie tylko ludzi wierzących!

Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia.

Czas próby polskich sumień trwa! Dzisiaj, kiedy zmagacie się o przyszły kształt życia społecznego i państwowego, pamiętajcie, iż zależy on przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek - jakie będzie jego sumienie.

Trzeba zrobić dogłębny rachunek sumienia: Dokąd idziemy? W którą stronę podążają sumienia”?

4. Rola rachunku sumienia

Siostry i Bracia! Ten narodowy rachunek sumienia przyniesie owoce, jeżeli będziemy z powagą traktować nasz indywidualny rachunek sumienia. Praktykujemy go przed spowiedzią. Prawo kanoniczne bowiem domaga się, aby spowiedź poprzedzona była ,,dokładnym rachunkiem sumienia" (kan. 988 § 1).

Gruntowna i dokładna refleksja nad swoim stanem duchowym stanowi konieczny warunek owocnej spowiedzi. W rachunku sumienia trzeba szczególnie uwzględnić popełnione grzechy śmiertelne, ich rodzaj, liczbę i istotne okoliczności grzechu. Dobry rachunek sumienia nie powinien ograniczać się wyłącznie tylko do grzechów śmiertelnych, ale także powinien objąć grzechy powszednie. Należy też zastanowić się nad tym, czego Bóg oczekuje ode mnie, uwzględniając otrzymane od Niego dary, talenty, pragnienia, potrzeby innych ludzi i sytuacje, w których żyję? Należy także postawić sobie pytanie, co dobrego mogłem uczynić, od ostatniej spowiedzi, a nie uczyniłem, w myśl słów św. Jakuba: „Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy” (Jk 4,17).

Oprócz rachunku sumienia traktowanego jako jeden z warunków dobrej spowiedzi, Kościół zaleca codzienną kontrolę siebie w obecności Boga. Dla tych, którzy codziennie kontrolują siebie i oceniają swoje myśli, uczucia, pragnienia, słowa, czyny i zaniedbania, rachunek sumienia stanowi ważny czynnik w formacji prawego sumienia, aby żyć w prawdzie przed Bogiem, sobą i ludźmi. Tam gdzie nie ma dialogu miłości między człowiekiem a Bogiem w codziennym rachunku sumienia, tam na pewno mnożyć się będą grzechy lekkie, które będą ułatwiały popełnianie grzechów ciężkich. Tam będzie rosnąć moralna obojętność i pobłażliwość na zło.

Do walki z obojętnością sumień wzywa Ojciec Święty Franciszek, w tegorocznym Orędziu na Wielki Post. „Lud Boży potrzebuje odnowy, aby nie zobojętniał – pisze Papież. Jako chrześcijanie musimy stawić czoło temu problemowi, dotyczącemu zarówno relacji z Bogiem jak i z drugim człowiekiem”. Na zakończenie Ojciec Święty zwraca się z prośbą, abyśmy dla przezwyciężenia moralnej obojętności, która przybrała już wymiar globalny, przeżywali czas tegorocznego Wielkiego Postu, jako drogę formacji serca.

Pięknym i budującym przykładem osoby o dobrze uformowanym sumieniu była – związana z naszą diecezją – Stefania Łącka. Czyste i prawe sumienie warunkowało jej trudne wybory i heroiczne czyny w okrutnym czasie II wojny światowej. Więziona i torturowana, z naraże­niem życia niosła pomoc współwięźniarkom, ratując niejednej z nich życie. Jak mówiły później: „była bohaterką, osobą opatrznościową, była siłą, która pozwoliła im przetrwać koszmar więziennego życia, a siłę swoją czerpała z mod­litwy”. Heroiczną postawę Stefanii Łąckiej, w tragicznych obozowych warunkach, ujęto w następujących słowach: „Stworzyła postać człowieka pełnego najwyższych walorów moralnych, wykazała jak można zachować człowieczeństwo w warunkach, w których to słowo zepchnięte było na samo dno poniżenia”.

Drodzy Diecezjanie!

W Wielkim Poście zwykliśmy podejmować różne postanowienia, zobowiązania. W tym roku, wzorując się na postawie ludzi o prawych i dobrze uformowanych sumieniach, podejmijmy wezwanie Papieża Franciszka do przezwyciężania moralnej obojętności poprzez formację naszych serc w praktyce codziennego rachunku sumienia. Prośmy codziennie P. Boga razem z psalmistą: „zbadaj mnie, Boże, i poznaj moje serce" (Ps 139, 23), albo „Panie obdarz mnie łaską widzenia samego siebie takim, jakim jestem naprawdę przed Tobą".

Historia zbawienia trwa. Każdy z nas jest w nią włączony. Dlatego Bóg pragnie rozwoju sumienia każdego z nas. Bóg pragnie, abyśmy coraz wyraźniej słyszeli Jego głos, który rozbrzmiewa w sanktuarium naszego sumienia i coraz bardziej byli wierni temu głosowi.

W Wielkim Tygodniu minie 25 rocznica śmierci biskupa tarnowskiego abp. Jerzego Ablewicza, który podczas rekolekcji głoszonych na Watykanie, wypowiedział bardzo znamienne słowa: „Losy Kościoła rozstrzygają się w sanktuarium świadectwa, którym są sumienia Jego synów i córek, zwłaszcza papieży, biskupów i kapłanów. Losy ludzkości zależą w dużej mierze od tego, czy Kościół będzie Wychowawcą ludzkich sumień. Kościół bowiem strzeże Boga w człowieku, broni głosu Bożego w sercu ludzkim. W ten sposób Kościół strzeże i broni godności i szczęścia człowieka, bo z głosu Boga, który rozbrzmiewa we wnętrzu człowieka płynie ludzka godność i szczęście (Watykan, 13 marca 1981).

Na wielkopostny trud podążania drogą nawrócenia, w przestrzeni naszych sumień, z serca udzielam pasterskiego błogosławieństwa: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

† Andrzej Jeż
BISKUP TARNOWSKI

Tarnów, Wspomnienie NMP z Lourdes, 11 lutego 2015 r.